Od autoprezentacji do skuteczności zawodowej naukowca
Skuteczność naukowców w pozyskiwaniu grantów jest uzależniona nie tylko od poziomu naukowego projektu, jakości wypełnienia wniosku, ale także od sposobu, w jaki naukowiec zaprezentował swój projekt przed komisją grantową. To jednak nie jedyny moment na ścieżce rozwoju naukowca, gdy umiejętność autoprezentacji odgrywa ważną rolę.
Wyobraźmy sobie świat, w którym nie ma dwóch naukowców zajmujących się tą samą tematyką, a każdy badacz ma własną, oryginalną i niepowtarzalną specjalizację naukową. W tym świecie naukowcy nie mają konkurentów. Brak konkurencji to komfortowa sytuacja. Uczelnie i instytuty nie mają wyboru podczas rekrutacji. Podobnie naukowcy, którzy realizują granty we współpracy z innymi naukowcami. Autorzy publikacji naukowych mogą powołać się tylko na jednego naukowca z danej specjalizacji…
Świat jednak zbudowany jest zupełnie inaczej. I dlatego współczesny naukowiec, który chce być skuteczny w osiąganiu swoich celów zawodowych powinien wziąć pod uwagę to, że bez umiejętności budowania relacji i prezentowania swojej pracy naraża się na ryzyko bycia pominiętym. Jakie korzyści osobiste i zawodowe płyną z umiejętnego dzielenia się wiedzą naukową z otoczeniem, w tym z dziennikarzami?
Rozwój osobisty
Zacznę od tego, co wydaje mi się jedną z najważniejszych kwestii. Naukowcy należą do tej części społeczeństwa, która niezwykle ceni rozwój osobisty. A współpraca z dziennikarzami jest ku temu doskonałą okazją. Dlaczego?
Po pierwsze to okazja do tego, aby rozwinąć umiejętności dydaktyczne. Pracownicy naukowo-dydaktyczni, którzy zdobywają doświadczenie we współpracy z dziennikarzami albo decydują się na trening z zakresu wystąpień przed kamerą, przyznają, że to pozwala im ulepszyć sposób prowadzenia zajęć. Nowa perspektywa, którą w ten sposób zyskują, inspiruje ich do tego, aby zwracać większą uwagę na mowę ciała podczas wystąpienia przed studentami. Mają też często nowe pomysły na przedstawienie tematów, których uczą studentów od wielu lat. Co więcej, publikacje z mediów stają się dla nich nierzadko punktem wyjścia do wprowadzenia niektórych zagadnień na wykładach.
Korzyści ze współpracy z przedstawicielami mediów są odczuwane przez naukowców także w obszarze prowadzonych przez nich badań. Z jednej strony można usłyszeć od naukowca, że dziennikarze zadają błahe pytania. Z drugiej strony, inni naukowcy przyznają, że te pytania mają dwie funkcje: pokazują, jak myśli społeczeństwo, ale są też, jak odbicie w lustrze – nieraz podpowiadają, jak dany obszar badawczy jest postrzegany, a to pozwala dostrzec kolejne luki czy pola do analiz naukowych.
Cenionym doświadczeniem jest też poznanie języka, którego dziennikarz używa. Aby zaprezentować swoim odbiorcom dane naukowe zagadnienie, konieczne jest zaprezentowanie go w sposób zrozumiały dla osób spoza świata nauki. Doświadczenie, jakim jest udzielenie wywiadu, może pokazać badaczowi, jak w inny, nowy sposób można opowiedzieć o realizowanym projekcie – co jest możliwe właśnie dzięki asyście dziennikarza.
W tej kategorii korzyści, którą określam jako rozwój osobisty nie powinno też zabraknąć pozytywnego wzmocnienia z najbliższego otoczenia. Naukowiec, który zaczyna opowiadać o swojej pracy w mediach może spodziewać się pozytywnego wzmocnienia od otoczenia, w którym funkcjonuje. Nierzadko te miłe słowa idą w parze ze zrozumieniem – rodzina, znajomi, sąsiedzi, onieśmieleni wcześniej trudną materią naukową, nareszcie mogą rozpocząć rozmowę z naukowcem o prowadzonych przez niego badaniach. Na skrzynkę email przychodzą wiadomości od starych znajomych, a koledzy po fachu z innej uczelni dzwonią zaciekawieni, bo dowiedzieli się o tym, że ich znajomy zajmuje się podobnym tematem.
Budowanie pozycji na rynku pracy
Rynek pracy dla naukowca jest wielowymiarowy. Pracodawcą może być zarówno jednostka naukowa, jak i firma z działem R&D. Równocześnie propozycje współpracy mogą napływać z instytucji publicznych, organizacji pozarządowych, firm doradczych czy wydawnictw. Od tego, czy naukowiec jest dostępny w internecie (np. profile w mediach społecznościowych), czy świadomie buduje swój wizerunek (np. wywiady w mediach na temat prowadzonych badań czy notki informujące o zdobytych grantach na stronie jednostki macierzystej) oraz czy robi to sposób ciekawy (np. opisując zastosowanie swoich prac, wskazując na trendy w swojej dziedzinie) zależy częściowo jego pozycja na rynku pracy. Nie podlega dyskusji fakt, że najważniejszy jest dorobek naukowy. Jednakże jeśli mamy na rynku pracy dwóch naukowców z tej samej dziedziny z podobnym dorobkiem naukowym, na decyzję o tym, którego z nich zatrudnić wpłynie wizerunek każdego z nich. Nowoczesne jednostki naukowe chcą inwestować w pracowników, którzy mają talent w nauce, ale też rozumieją, że wizerunek i relacje z otoczeniem są ważne, aby osiągać cele.
Nowe zlecenia
Naukowcy przyznają, że jednym z efektów prowadzenia działań popularyzacyjnych są nowe zlecenia. Wśród nich są zaproszenia do udziału w projektach w roli eksperta – czy to prelegenta podczas konferencji, czy opiniodawcy w przedsięwzięciu społecznym lub gospodarczym. Propozycje napisania książek, udziału w radach nadzorczych, przygotowania opinii eksperckiej na konferencję prasową.
Nowe zlecenia wiążą się z dodatkowym dochodem. Pojawienie się naukowca w przestrzeni publicznej jest sygnałem na to, że jest otwarty na współpracę. A to rodzi nowe opcje. Doświadczenie pokazuje, ze lepiej je mieć, móc wybierać, niż cierpieć na ich brak. Kluczowe jest jednak to, aby naukowiec trzymał się swojego obszaru badawczego.
Budowanie relacji z pracodawcą
Skoro już przy rynku pracy jesteśmy to chciałabym zwrócić uwagę na tak istotny aspekt, jakim jest budowanie relacji z obecnym pracodawcą. Żyjemy w czasach walki o kandydatów na studia. Pojawianie się w przestrzeni publicznej z afiliacją danej uczelni jest niczym innym, jak wspieraniem rekrutacji na studia. A to już jest powód do tego, aby wykazać się aktywnością popularyzatorską podczas rozmowy ewaluacyjnej z przełożonym. Większość uczelni korzysta dziś z usługi monitorowania mediów. Władze uczelniane są zwykle głównym odbiorcą raportów prasowych. To cenna wiedza o tym, gdzie i kto mówi o danej instytucji. W przypadku instytutów naukowych i badawczych sytuacja wygląda podobnie. Tu toczy się walka o kandydata na studia III stopnia. Uczelnie i instytuty, które mają już rozwinięte działy odpowiadające za transfer wiedzy do gospodarki docenią wystąpienia pracowników naukowych w świecie pozanaukowym.
Realizacja celów naukowych
Sięganie po nowoczesne formy prezentacji prowadzonych badań naukowych przekłada się na realizację naukowych aspiracji. Jak to możliwe?
Po pierwsze, zwrócenie uwagi opinii publicznej na badany problem zwiększa jego wagę. Zwiększenie rangi analizowanego aspektu, podwyższa rangę naukowca i jego wysiłków. Jako przykład wymienię smog, który zaistniał w świadomości społecznej rok temu, a dziś nadal pojawia się w nagłówkach gazet. Naukowcy, którzy całe swoje życie zajmowali się zanieczyszczeniem powietrza i nikt o nich nie słyszał, zostali dostrzeżeni, a ich prace uznane przez wszystkich za ważne. W oczach grantodawców ich projekty także zyskały na wartości. A naukowcy badający to, jaki wpływ na zdrowie czy zachowania ludzkie ma smog, mają lepsze warunki ku temu, aby zrekrutować badanych.
Po drugie, wyjście ze świata akademickiego pozwala powiększyć strefę wpływów naukowca. I to paradoksalnie właśnie w świecie naukowym. Od zawsze najważniejszą grupą, do której chce dotrzeć każdy naukowiec to inni naukowcy. Dotychczas, aby osiągnąć ten cel naukowcy koncentrowali się na tym, aby uczestniczyć w konferencjach naukowych, występować podczas seminariów, umieszczać informacje o swoich publikacjach w repozytoriach naukowych. Dziś do tego celu co raz częściej wykorzystywane są także media społecznościowe, tj. Research Gate czy Akademia.edu. To bardzo dobre rozwiązanie, bo jeśli chcemy dotrzeć do danej grupy odbiorców powinniśmy koncentrować się na tych sposobach komunikacji, które są dla nich przeznaczone. Równocześnie warto jednak zwiększać zasięg oddziaływania i korzystać także z innych kanałów docierania do grupy docelowej. Przecież naukowcy jak każdy człowiek czytają serwisy internetowe, słuchają radia i czytają prasę. Znam wiele przypadków, gdy właśnie dzięki pojawieniu się w mediach, naukowiec otrzymał zaproszenie do udziału w międzynarodowym projekcie badawczym, które napłynęło do niego z drugiego końca Polski.
Nowe możliwości i perspektywy
Podsumowując, korzyści płynące z prezentacji wyników badań w przestrzeni publicznej jest bardzo dużo, choć nie są oczywiste. Często bywają niedostrzeżone lub nieuświadomione, szczególnie gdy dziennikarz popełni błąd lub inaczej niż byśmy chcieli zaprezentuje dane. Póki system nauki i szkolnictwa wyższego nie wymusza popularyzacji nauki na pracownikach naukowych, nie mają też obowiązku się nią zajmować. I w tym szansa dla tych naukowców, którzy chcą się wyróżnić, dać się znaleźć, mieć różne opcje rozwoju wynikające z bycia zauważalnym lub chociażby „znajdywalnym”. To czas na to, aby każdy naukowiec, który chce być skuteczny zastanowił się, jakie cele mógłby realizować przy pomocy nowoczesnych form prezentacji dorobku naukowego czy narzędzi budowania relacji.