Co właściwie robimy w 'pro science’?
Co my właściwie robimy w 'pro science’? No właśnie. To nie jest takie oczywiste. Skorzystam z okrągłej rocznicy (8 lat działalności) i opowiem.
Naszą misją jest zwiększanie liczby przedsięwzięć między nauką a gospodarką poprzez moderowanie OBIEGU INFORMACJI. Traktujemy obieg informacji między światem akademickim i otoczeniem gospodarczym (dwustronny) jako kluczowe narzędzie, które przekłada się na rozwój technologiczny kraju.
Obecnie z uwagi na potrzebę szybkiego rozwoju technologicznego kraju i Europy (jakość i długość życia), kryzys globalny (vide: SDG) czy kryzys wiedzy naukowej konieczne jest to, aby komunikacja naukowców do otoczenia spełniała konkretne cele, a nie była sztuką dla sztuki, czy popularyzacją dla popularyzacji.
Z drugiej strony współpraca nauki i biznesu jest faktem, coraz bardziej się rozpędza. To rodzi potrzebę wypracowywania mechanizmów skutecznego, precyzyjnego docierania do konkretnych osób w strukturach naukowych.
Co zatem robi ‘pro science’?
Dla sektora nauki jesteśmy agencją komunikacji naukowej. Dla przemysłu pełnimy rolę firmy wyspecjalizowanej w dotarciu do świata akademickiego. Dzięki naszej działalności przemysł szybko i sprawnie dociera do tych osób, których potrzebuje, aby rozwijać technologie. Z kolei naukowcy i instytucje z sektora nauki szybko i sprawnie włączają się w krajowy obieg informacji, aby budować widoczność, rangę i docierać do kluczowych interesariuszy. Nie pozycjonujemy się w branży PR, ale wśród firm zaangażowanych w B+R, rozwój technologii. Podmioty zainteresowane rozwojem technologii i innowacji zapraszają nasi do współpracy w roli partnera merytorycznego.
Dużą rolę przywiązujemy do słów – zarówno firmy technologiczne, jak i podmioty naukowe uczymy tego, jak mówić o sobie, bazując na faktach, a jednocześnie odnosząc się do kontekstu gospodarczego.
Dzięki naszej pracy firmy i instytucje pokazują swoją rangę, rolę dla otoczenia. Pomagamy im odpowiedzieć na pytanie o to, dlaczego są ważni dla świata. Niestety praktyka pokazuje, że znacząca większość nie potrafi wyjść ze schematu “jesteśmy liderem, jesteśmy najlepsi”. Co więcej wiele firm i uczelni czy instytutów mówi o sobie tak, że można spokojnie zmienić ich nazwę i cała komunikacja będzie pasować. Ja to nazywam tożsamością merytoryczną marki. Podmioty rynku B+R często nie mają jej wypracowanej.
Nasza specjalność to także budowanie społeczności wokół marek, idei i wiedzy. Robimy to wykorzystując repertuar klasycznych działań PR. Działamy organicznie, bez budżetów na reklamę, za to bardzo skutecznie.