22 marca 2024

Ekspertka: aby miasta inteligentne miały sens, to trzeba na nie spojrzeć oczami obywateli

Większy udział mieszkańców w tworzeniu swojego otoczenia to budowanie zrewolucjonizowanych
technologicznie i szczęśliwych społeczności – ocenia prof. Dorota Dobija. Oczekujemy bardziej
komfortowego życia. Może ono takie być, jeśli uda się wypracować inne podejście do zarządzania
miastem, które powinno być oparte na współpracy z obywatelami. To współdecydowanie jest
“smart”.

Prof. Dorota Dobija, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego, jest współautorką badania
o wartościach publicznych projektów typu “smart”. Zrealizowano je w Krakowie
i Warszawie – dwóch polskich miastach, które znalazły się na liście “Smart City Index 2023”. Wybory
samorządowe odbędą się 7 kwietnia, czyli za siedem tygodni. Czas powiedzieć inteligentnym miastom:
“sprawdzam”.

Powszechnie przyjmuje się, że smart city to koncepcja miasta, które wykorzystuje innowacyjne
rozwiązania technologiczne, takie jak stacje rowerów miejskich, elektryczne autobusy czy tablice
monitorujące zanieczyszczenie powietrza, w celu poprawy jakości życia mieszkańców. Warto postawić
pytanie, czy inicjatywy, które są kreowane przez miasta, realnie wpisują się w to, czego oczekują
mieszkańcy?

Prof. Dobija podkreśla, że pomysłodawcami projektów typu “smart”, są zazwyczaj prywatne firmy, które
proponują różnego rodzaju rozwiązania, często bez poszanowania rzeczywistych potrzeb obywateli.

  • Jeśli miasto zdecyduje się na konkretną inwestycję, to powinno zadbać o społeczny aspekt projektu,
    skonsultować pomysł z mieszkańcami. Rozwiązania typu “smart” nie mogą być uwodzicielską narracją, która ładnie wybrzmiewa w spotach wyborczych. Powinny być przede wszystkim działaniami, które faktycznie poprawiają poziom życia mieszkańców – mówi ekspertka z Akademii Leona Koźmińskiego.

Badanie, które przeprowadzono pomiędzy przedstawicielami mieszkańców i managerami, którzy
zarządzają inicjatywami typu “smart”, potwierdziło, że wartość publiczna postrzegana przez twórców
miast, nie zawsze jest zgodna z oczekiwaniami mieszkańców. Naukowcy zauważyli również rozbieżności
między tym, jak ludzie wyobrażają sobie funkcjonowanie projektów inteligentnych miast, a tym, jak
naprawdę działają, i czy faktycznie są one inteligentne.

Zdaniem ekspertki, koncepcja oparta na współpracy promuje integracyjny i partycypacyjny proces
podejmowania decyzji, co może prowadzić do bardziej efektywnych i sensownych rezultatów. Na przykład, taka współpraca, może być wykorzystana do rozwoju zrównoważonych systemów
transportowych, wspierania przedsiębiorczości społecznej, podejmowania decyzji o rozwoju zielonych przestrzeni miejskich oraz poprawy dostępu do podstawowych usług, takich jak opieka zdrowotna czy edukacja. Ludziom zależy na odpoczynku i bezpieczeństwie – stwierdziła prof. Dobija.

W jej ocenie, mądre zarządzanie miastem, powinno koncentrować się na człowieku i jego potrzebach,
ponieważ to mieszkańcy są głównymi odbiorcami wprowadzanych udogodnień. – W takim mieście różni
interesariusze: mieszkańcy, przedsiębiorcy, organizacje społeczeństwa obywatelskiego, aktywiści oraz
urzędnicy współpracują, aby stawić czoła wyzwaniom. Wspólne zarządzanie zakłada partnerstwo
i zaufanie pomiędzy różnymi aktorami – wskazuje naukowczyni.

  • Koncepcja zarządzania miastem oparta na współpracy jest dobrze rozwinięta w krajach
    skandynawskich, w warunkach Polskich miasta dopiero zbierają pierwsze doświadczenia związane
    z taką optyką. Budżet obywatelski i możliwości podejmowania decyzji przez mieszkańców, jakie projekty chcieliby realizować, to właśnie przykład doświadczenia miasta opartego na współpracy – wskazuje Dobija.

Z badania wynika również, że im dalej od centrum miasta, tym mniej innowacyjnych usprawnień –
Elektroniczne tablice pokazujące czas przyjazdu autobusów lub tramwajów, to bardzo pomocne
urządzenie, ale poza centrum czasami nie ma wiaty przystankowej, aby schronić się przed deszczem,
a co dopiero multimedialnego rozkładu – zauważa prof. Dobija.

Prof. Dobija, wskazała również, że projekty, które lokowane są w centralnych punktach metropolii, są
często kierowane do nielicznej grupy odbiorców. – Dzięki takim inicjatywom, jak stacja ładowania
samochodów elektrycznych atrakcyjność miasta wzrasta. Niestety, takie pojazdy, wykluczają większość
mieszkańców, ze względów finansowych, bo to towar ekskluzywny. Zamożne społeczeństwo to takie,
w którym bogata osoba jeździ metrem, a nie takie, w którym biedna osoba ma samochód – komentuje
prof. Dobija.

Badanie zostało zrealizowane dzięki Narodowemu Centrum Nauki. W skład zespołu badawczego weszli:
prof. Giuseppe Grossi, Zuzanna Staniszewska oraz Dominika Kaczmarek-Ciesielska. Wyniki zostaną
opublikowane w czasopiśmie naukowym: “Accounting, Auditing & Accountability Journal”.

Obróć stronę aby odblokowować.