4 października 2017

Nie uchodźcy, a zarobki – powodem niepokojów w Europie

To nie uchodźcy są główną przyczyną niepokojów społecznych i wzrostu popularności skrajnie prawicowych ugrupowań w Europie. Problemem są rosnące dysproporcje w zarobkach. Podobne tendencje coraz bardziej widoczne są w Polsce – wynika z badań doktora Jacka Tomkiewicza, ekonomisty z Akademii Leona Koźmińskiego.

W ostatnich wyborach do niemieckiego parlamentu radykalnie prawicowa i antyimigracyjna partia AfD zdobyła 13 proc. poparcia. Wielka Brytania negocjuje warunki wyjścia z Unii Europejskiej, po tym, jak Brytyjczycy zagłosowali za Breksitem. Prezydent USA, Donald Trump, wciąż marzy o murze na granicy z Meksykiem. To sygnały istotnych zmian w światowej polityce. Doktor Jacek Tomkiewicz wie, co leży u podłoża tych wydarzeń.

– Górę biorą populistyczne, ogólnikowe hasła o konieczności odsunięcia od władzy skompromitowanego establishmentu czy walce z imigrantami, którzy jakoby obniżają płace. Podobne ruchy widzimy też nad Wisłą i u naszych wschodnich sąsiadów – wylicza ekonomista.

– Jednak to nie imigranci stanowią źródło problemu i to nie na tym polu należy szukać rozwiązania. Przyczyną zawirowań nękających wiele krajów jest postępująca globalizacja, która sprzyja powiększaniu się nierówności dochodowych – tłumaczy Tomkiewicz.

Jego zdaniem rośnie dominacja międzynarodowych korporacji. Swobodny przepływ kapitału i towarów w połączeniu z małą mobilnością siły roboczej sprawiają, że pozycja negocjacyjna pracowników w rozmowach z właścicielami firm jest słaba. O tym można przeczytać w książce doktora Tomkiewicza pt. „Dynamika i struktura dochodów w warunkach globalizacji”, która właśnie ukazała się nakładem PWN.

– Wśród biedniejszych ludzi dochody z pracy są dominującym źródłem przychodów, więc to oni muszą godzić się na niższe pensje czy gorsze warunki pracy w swoim kraju pod groźbą przeniesienia produkcji za granicę – wyjaśnia naukowiec.

– Badania wskazują również, że pracownicy migrujący do krajów bogatszych są ewidentnie dyskryminowani na rynku pracy: mają problemy z zatrudnieniem, pracują najczęściej poniżej swoich kwalifikacji, a ich zarobki są niższe od zarobków miejscowych o jedną piątą – podkreśla Tomkiewicz.

Dodatkowo postęp technologiczny premiuje wąską grupę wysoko wykwalifikowanych pracowników, co pogłębia znaczne różnice w zarobkach. Utrwalają się też patologiczne procesy. Wysokim dysproporcjom w dochodach towarzyszy brak publicznych pieniędzy na edukację czy opiekę medyczną.

Doktor Jacek Tomkiewicz przekonuje, że korekta polityki gospodarczej może odwrócić ten proces.

– Państwo musi zadbać o społeczną równowagę: o zmniejszenie liczby osób wykluczonych, bez dostępu do dóbr uznawanych dziś za podstawowe. Rządy powinny konsekwentnie wspierać stromą progresję w podatku dochodowym, regulacje rynku pracy poprzez ustanowienie wysokiej płacy minimalnej, dbać o przejrzystość finansów publicznych oraz zapewnić lepszy dostęp do szkół i lekarzy. Głębokie zmiany w tych obszarach w naturalny sposób zabiorą paliwo polityczne populistom – puentuje doktor Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego.


Tekst prezentuje wyniki badań naukowych, które popularyzujemy w ramach działań PR dla uczelni. To przykład, jak popularyzować nauki humanistyczno-społeczne oraz jak popularyzować granty naukowe.

Obróć stronę aby odblokowować.